Załubska Studio
W dniu każdego projektanta wnętrz nadchodzi taki dzień, w którym musi zmienić perspektywę. I zza obiektywu fotografującego wnętrza jego autorstwa przemieścić się przed ten obiektyw właśnie.Tak też się stało w moim przypadku.
Chęć uatrakcyjnienia oferty skierowanej do inwestorów oraz promocja moich działań dodatkowych takich jak Blog czy przygotowywana książka, pociągnęły za sobą nowe wyzwania. Jednym z takich wyzwań, które stały się koniecznością stała się sesja zdjęciowa, mojej skromnej choć nieposkromnionej osoby. Oczywiście tym ,którzy mnie znają, przedstawiać się wizerunkowo nie muszę. Jednak na mojej zawodowej drodze jako projektantki wnętrz, pojawiają się coraz to nowe osoby. A te chciały by wiedzieć z kim piszą czy rozmawiają a nie tylko oglądać fotki wnętrz. Tego przecież jest sporo w internecie. Do tego dochodzi oczywiście Home Staging. No bo skoro taki Home Stager ma wejść do naszego domu i powiedzieć co trzeba zmienić, to nie może być to nikt tajemniczy lub nieprzewidywalny. No ale najwięcej ciekawości może wzbudzać fakt jak wygląda osoba zajmująca się psychologią designu. Czy jest to nudna zrzędząca Pani w okularkach. Czy świdrująca wzrokiem mądralińska, która skrytykuje aranżację wnętrza, w którym się mieszka. Czy może przemiła kobieta o aksamitnym głosie, która wskaże pewne możliwości i rozwiązania.
Projektowanie wnętrz przez wielu jest postrzegane jako wdzięczna praca. I oczywiście taką jest. Jednak jest to też ogromna odpowiedzialność, za dalszy styl i jakość życia inwestorów . Za to w jakich warunkach będą mieszkać, pracować i wypoczywać. Może zakładać rodziny czy wychowywać dzieci. Dla mnie ta odpowiedzialność za projekt wnętrza jest kluczowa oraz niezwykle ważna. I mimo optymistycznego i wesołego usposobienia, do spraw tak bliskich sercom moich klientów jak wygląd i aranżacja ich domu, podchodzę bardzo poważnie. I tu pojawia się kolejny problem jak to wszystko pokazać na zdjęciach. Jak zdaniem ludzi powinna wyglądać projektantka wnętrz. A co z kolei powinnam pokazać ja. Przecież w fotografii nie chodzi wyłącznie o uchwycenie bohatera kadru by zaprezentować go innym. Prędzej o ukazanie chwili. Ale ta też musi opowiadać jakąś historię. Nie byłabym sobą gdybym nie podeszła do tego z perspektywy mojego psychologicznego zacięcia.
Jak zatem się z tym wszystkim zmierzyć. Pokazać ładną i ciekawą rzeczywistość ale nie przekłamaną. Pokazać historię ale nie zmyśloną. Pokazać w końcu siebie i swój stosunek do wykonywanej pracy jako projektanta wnętrz ale bez zbędnego nadęcia. Zawsze stawiam na autentyczność. Postanowiłam i tym razem zaryzykować. Mimo, że lubię mieć kontrolę nad wszystkim co robię, tym razem musiałam oddać przysłowiową pałeczkę komuś innemu. Zaufać, wyluzować i zaakceptować fakt, że nie będę mieć wpływu na uchwyconą chwilę. Oto więc efekty sesji zdjęciowej, która odbyła się w pięknych wnętrzach zaprzyjaźnionego salonu wnętrzarskiego Emma Meble z Poznania. Piękne nowe kolekcje stały się tłem do kolejnych kadrów. Za obiektywem stanął Paweł Hofman. Link do sesji.